środa, 10 września 2014

Ok, Glass, zabierzcie mnie do banku!


Do dzisiejszego dnia o Google Glass wiedziałem niewiele więcej niż to, że istnieją. Nie za bardzo mogłem sobie wyobrazić w jaki sposób ten wynalazek działa. Tym bardziej ciężko było mi pojąć, jak może pomóc w bankowaniu. Gdy więc zaproszono mnie na prezentację aplikacji Millennium na to urządzenie, byłem nastawiony bardzo sceptycznie.

W pierwszych chwilach po założeniu Google Glass na głowę ten sceptycyzm jeszcze się pogłębił. W moim polu widzenia ukazała się niewielka plamka, która przeszkadzała w patrzeniu jak rzęsa w oku. Dopiero instrukcje osób, które miały większe doświadczenie w korzystaniu z tego gadżetu, pomogły go ujarzmić. Najpierw poproszono mnie, by podejść do wspomnianej przez mnie plamki jak do lusterka środkowego w samochodzie a następnie poruszając szkiełkiem okularu ostawić ostrość trochę tak, jak w aparacie fotograficznym. Dzięki temu plamka zamieniła się w wyraźne słowa: Ok, Glass.

Po ich wypowiedzeniu obraz ożył a w uszach usłyszałem dźwięk charakterystycznego kliknięcia. Przesuwając palcem po prawej części oprawki okularów jak po ekranie dotykowym telefonu wprowadziłem kod, dzięki któremu zalogowałem się do serwisu transakcyjnego, podobnie jak dzieje się to w aplikacji na smartfonie. Oprogramowanie pozwala na sprawdzenie salda na rachunku, historii ostatnich transakcji a nawet wykonania przelewu do odbiorcy zdefiniowanego. Zaskoczyło mnie, że działa bardzo szybko a nawigacja jest dużo łatwiejsza, niż mogłoby się wydawać.

Nie wiem, czy Google Glass się przyjmie. Tym bardziej nie wiem, czy sprawdzi się aplikacja bankowa na to urządzenie. Fakt, że wynalazku jeszcze nie można u nas kupić, a tam, gdzie jest dostępny, kosztuje równowartość 5 tys. zł, na pewno w tym nie pomoże. Wiem jednak, że już teraz warto na niego zacząć zbierać pieniądze.

2 komentarze:

Aleksander pisze...

Wydaje się to być Ciekawa opcja ale chyba to zbyt przekombinowane jak na teraźniejsze możliwości.

Doradca,tv pisze...

A ja tak jak napisałem w swojej recenzji, chylę czoła za ambicję bankierów i chęć pokazania naszej innowacyjności, ale zanim google glass z gadżetu zamieni się w faktycznie użyteczną rzecz, jeszcze trochę czasu upłynie. Zabawka naprawdę ciekawa, ale traktuję ją jak kamerę GoPro. Pierwszy model działał, ale był an tyle dopracowany, że nie wprowadził żadnej rewolucji. kolejne modele zmieniły świat. Ja jeszcze na google glass nie oszczędzam, ale pewnie na drugą wersję już będę musiał :)